Nieważne, czy byliście razem przez kilka tygodni, miesięcy czy też wiele lat – rozstanie zawsze boli tak samo. Czujesz się nic niewarta, a zawód i poczucie osamotnienia sprawiają niemal fizyczny ból. Ciągle powraca też pytanie: dlaczego on odszedł? czego brakowało mu w tym związku?
Na tak postawione pytania nie jest łatwo odpowiedzieć. Co gorsza, nawet sam zainteresowany nie potrafi udzielić na nie w miarę sensownej odpowiedzi. W dość mętnych zazwyczaj wyjaśnieniach najczęściej pojawia się słowo „znużenie”, chęć przeżycia czegoś nowego, czasem powodem jest inna kobieta.
Pocieszające dla nas, kobiet, powinno być to, że tak naprawdę rzadko powodem rozstania jesteśmy my same, nasze prawdziwe lub wyimaginowane niedoskonałości. Według psychologów mężczyźni odchodzą, bo mają problemy z własną psychiką i właśnie w ten sposób próbują je rozwiązać.
Osławiony kryzys wieku średniego
Statystyki wskazują, że większość panów opuszczających swe partnerki przekroczyło już magiczną granicę „czterdziestki”. Nie znaczy to oczywiście, że młodsi mężczyźni są wierni niczym Penelopa, jednak zazwyczaj wykazują nieco więcej „dobrych chęci” w przypadku pojawienia się jakichkolwiek kryzysów. Panowie po 40 – tce walczą o utrzymanie związku mniej skwapliwie, bo oprócz rozwiązywania bieżących konfliktów muszą zmagać się z coraz mocniej odczuwaną potrzebą zmian.
W tym wieku większość panów dochodzi do wniosku, że czas pędzi coraz szybciej, młodość mija, a przecież jeszcze tyle jest do zrobienia… Żona i dzieci jawią im się jako balast, który niczym kula u nogi ciągnie ich ku przyziemnych problemom i nie powala rozwinąć skrzydeł. Odchodzą więc tam, gdzie – w ich mniemaniu – życie jest ciekawsze i jeszcze wiele można osiągnąć.